Więcej >>Rynek Kolejowy: 2011-01-14 pisze:Tramwaje Śląskie zapłacą za zwolnienie motorniczego
"Gazeta Wyborcza" opisuje przypadek motorniczego, zwolnionego z Tramwajów Śląskich po zaledwie trzech miesiącach pracy. Pracodawca zobowiązał się zatrudnić go na przynajmniej rok, po tym jak urząd pracy sfinansował kurs motorniczego.
Po dwóch miesiącach pracy mężczyzna zachorował. Przy okazji dostarczenia trzeciego zwolnienia lekarskiego dowiedział się o zwolnieniu z pracy. Nie uzyskał jednoznacznej odpowiedzi w sprawie przyczyny zwolnienia. Kilkanaście dni temu Sąd Pracy w Będzinie zobowiązał Tramwaje Śląskie do wypłacenia byłemu motorniczemu odszkodowania w wysokości 10 tys. zł (dziewięciomiesięczne wynagrodzenie) plus 2 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych mężczyzny wynikających z obietnicy zatrudnienia na 12 miesięcy.
Bogdan Rejdych, kierownik zajezdni tramwajowej w Będzinie, twierdzi, że spółka czeka na uzasadnienie wyroku sądu, później zastanowi się nad apelacją. - Pan Gąsior ma do nas żal? Ja też mam do niego żal. Na jednej z rozpraw nazywał mnie komunistycznym dyrektorem! Ale do sądu z tym nie idę - powiedział "Gazecie Wyborczej" Rejdych.
No nic. Ładnie się TŚ ubabrało...