Magdalena Sekuła
POLSKA Dziennik Zachodni, 14.11.2008
Linia tramwajowa nr dwanaście ma zostać zlikwidowana. Tramwaj jeżdżący z Siemianowic Śląskich do Chorzowa przestanie jeździć, bo zdaniem władz obu miast jego użytkowanie jest nieopłacalne. Innego zdania są mieszkańcy, którzy codziennie jeżdżą tym tramwajem chociażby do pracy.
Decyzja o likwidacji "dwunastki" już zapadła.
- Jest to efekt analizy tego, co jest niezbędne, i kosztów - wyjaśnia Marek Kopel, prezydent Chorzowa. - Linia numer 12 okazała się najmniej efektywna. Gdyby została, miasto rocznie musiałoby dopłacić do jej funkcjonowania prawie milion złotych. A po co, skoro to jest najmniej obciążona linia?
Zdaniem władz na tym samy odcinku jeżdżą autobusy, co spowoduje, że pasażerowie nie ucierpią.
- Komfort podróżowania pozostanie ten sam - uważa prezydent. - A koszty zostaną zminimalizowane. Dzięki temu będzie można zainwestować w bardziej popularną "jedenastkę": kupić nowe tramwaje, wyremontować torowisko.
Innego zdania jest część pasażerów.
- Każdy wie, że w godzinach szczytu szybciej wszędzie można dojechać tramwajem - emocjonuje się Edward Pacucha z Chorzowa Batorego. - Przecież tramwaje mają swoje torowisko i właściwie na większości trasy nie są uzależnione od ruchu samochodowego.
Tych pasażerów popiera Klub Miłośników Transportu Miejskiego.
- Rozwój linii tramwajowych powinien oznaczać powiększanie oferty, a nie jej cięcie - przekonuje Jakub Jackiewicz, prezes stowarzyszenia. - Tymczasem dzieje się odwrotnie. Przecież uzyskanie stabilności finansowej nie stanie się faktem, jeśli pasażerowie nie będą mieli czym jeździć, bo zwyczajnie zrezygnują z tych usług.
Członkowie stowarzyszenia na swojej stronie internetowej
www.ratujmy tramwaje.pl umieścili petycję przeciwko likwidacji linii. Każdy może się pod nią podpisać. Planują także napisać wystąpienie do władz o zmianę decyzji o likwidacji "dwunastki".
- Mamy nadzieję, że to przyniesie skutek - mówi Jackiewicz. Taką samą nadzieje mają pasażerowie.
- Codziennie dojeżdżam tym tramwajem do pracy -mówi Pacucha. - Kiedy zostanie zlikwidowana, będę jechał dłużej. Jeśli to ma być lepszy komfort podróżowania, to ja za niego serdecznie dziękuje.
Zwolennicy utrzymania linii napisali list otwarty do prezydentów obu miast, w którym protestują przeciwko zmianom. Przekonują, że w krajach zachodnioeuropejskich służące komunikacji miejskiej pojazdy spalinowe coraz częściej zastępowane są właśnie szynowymi. - Nie da się w trzymilionowej konurbacji oprzeć sprawnego systemu transportowego na zwykłym autobusie miejskim poruszającym się tymi samymi drogami, co pozostałe pojazdy - ocenia Jackewicz. - Nowoczesne rozwiązania w infrastrukturze i uprzywilejowanie w ruchu pojazdów szynowych to nie mrzonka, tylko realna perspektywa, którą można osiągnąć także na Śląsku. Należy jednak radykalnie zmienić sposób myślenia o komunikacji.
Z tą tezą zgadzają się mieszkańcy miasta. - Nie może być tak, że zlikwidujemy większość tramwajów, bo są nieopłacalne - emocjonuje się Dariusz Kilianski z Centrum. - Nie każdy ma samochód, a chce się szybko dostać do pracy. Zresztą wystarczy przejechać w godzinach szczytu po mieście - samochodów na ulicach jest zwyczajnie za dużo. Likwidując kolejne linie w prosty sposób przyczyniamy się do zwiększenia ruchu na drogach.