Gazeta WROCŁAWSKA pisze:Wrocław: W marcu ruszają wielkie remonty torowisk
Jarosław Garbacz
2011-02-25 13:00:09, aktualizacja: 2011-02-25 13:00:10
Rozpoczynamy decydujący etap przebudowy torowisk dla Tramwaju Plus, którym pojedziemy w 2012.
Jeszcze przez tydzień wrocławianie mogą podróżować tramwajami bez konieczności spoglądania każdego dnia na zmiany w rozkładzie jazdy. Od 5 marca w mieście rozpocznie się wielka akcja przebudowy przystanków i remontów torowisk. Robotnicy wkroczą na tory aż w pięciu punktach miasta. Na ulicach Piłsudskiego, Legnickiej i na placu Jana Pawła II przygotują szyny tak, by mogły jeździć po nich nowoczesne skody. Na placu Jana Pawła II powstanie też węzeł przesiadkowy.
Poza tym na placu Grunwaldzkim, między rondem Reagana a mostem Grunwaldzkim, wymieniana będzie zapadnięta kostka brukowa. Ekipy torowców spotkamy też na placu Społecznym. Z kolei na pętli przy Stadionie Olimpijskim remontowane będzie przejście podziemne pod ulicą Różyckiego. Pod koniec marca z utrudnieniami musimy liczyć się w rejonie dworców PKS i PKP. Tu też ruszy budowa węzła przesiadkowego.
Mieszkańcy będą cierpieć aż do jesieni, bo wtedy zakończą się inwestycje trwające w tej chwili - budowa torowiska wzdłuż Kozanowa i w rejonie połączenia ulicy Lotniczej z Kosmonautów przy stadionie na Euro 2012.
- Korzyści są oczywiste - nowe wozy z monitoringiem, klimatyzacją, skrócenie czasu przejazdu, łatwiejszy dojazd do centrum i mniej korków. Wszystko już od nowego roku - wymienia Paulina Tyniec z urzędu miejskiego.
W pierwszy weekend marca, po pół roku od zamknięcia torowiska przy cmentarzu Grabiszyńskim, na trasy wrócą linie dojeżdżające do tamtejszej pętli. Słupy, z powodu których po wyremontowanej pętli nie mogły przejechać tramwaje, zostały już przestawione. Urzędnicy zapewniają, że wozy nie będą już zahaczały lusterkami o słupy trakcji, bo te zostały przeniesione dalej, niż wymagają tego przepisy. Za poprawki zapłaciła firma odpowiedzialna za wadliwy projekt.
Wrócą tu jednak tylko tramwaje linii 5. Wozy o numerach 20 nadal będą zawieszone, a w ich miejsce na trasy wyruszy linia zastępcza 73.
- By wykorzystać czasowe zawieszenie tramwajów, przeprowadzimy remont odcinka torów na placu Społecznym - wyjaśnia Sławomir Gonciarz, dyrektor ds. inwestycyjnych w ZDiUM-ie. Nowe szyny ułożone zostaną na odcinku od mostu Grunwaldzkiego do przejścia pod-ziemnego przy przystanku Urząd Wojewódzki.
Roboty mają też trwać na pętli przy Stadionie Olimpijskim. Tam na szczęście nie spowodują utrudnień w kursowaniu tramwajów i autobusów. Remont czeka przejście pod- ziemne.
W pierwszy weekend marca rozpocznie się remont torowiska na ul. Piłsudskiego między pl. Legionów a ul. Świdnicką. Tędy pojedziemy linią Tramwaju Plus z Gaju na osiedle Kozanów i pod powstający na Pilczycach piłkarski stadion. To ostatnia inwestycja na odcinku do pl. Jana Pawła II. W ubiegłym roku wyremontowane zostały tory na pozostałych fragmentach ul. Piłsudskiego.
Wiosną robotnicy wkroczą jeszcze na odcinek między pl. Legionów a pl. Jana Pawła II. Tam wymienione zostaną jedynie rozjazdy. Torowisko z płyty węgierskiej ułożone na początku dekady jest w dobrym stanie i nie wymaga napraw. Takie płyty pojawią się też na remontowanym odcinku Piłsudskiego.
- Torowisko tramwajowe na wspomnianym odcinku zabudowane zostanie płytą węgierską, która wytłumi hałas i poprawi komfort życia mieszkańców. To rozwiązanie znakomicie sprawdza się na ulicach Jedności Narodowej, Świętej Jadwigi czy na placu Bema - wyjaśnia Gonciarz. Wydłużony zostanie też peron przystankowy na ul. Piłsudskiego przy hotelu Scandic. Dzięki jego rozbudowie szybko przesiądziemy się z jednego pojazdu do drugiego.
Dla pasażerów największe utrudnienia wiążą się jednak z przebudową przystanków na pl. Jana Pawła II i torowiska wzdłuż ul. Legnickiej. Modernizację przejdzie fragment między placem a skrzyżowaniem z ul. Zachodnią.
Ale na tym nie koniec inwestycji komunikacyjnych. Na ul. Kazimierza Wielkiego, Legnickiej, Lotniczej, Oławskiej, Traugutta, Piłsudskiego, Stawowej i Hubskiej tory przejdą konserwację i zostaną wyrównane. - Będziemy to robić wyłącznie w godzinach nocnych, dlatego pasażerowie w tym przypadku nie odczują żadnych uciążliwości - podkreśla dyrektor Gonciarz.
Wrocławianie sceptycznie podchodzą do modernizacji torowisk i przystanków. - Co roku jest tak samo. Pełno remontów i objazdów, a szybciej i tak tramwaj nie jeździ. Brakuje też połączeń na niektóre osiedla, jak Psie Pole - uważa mieszkaniec Zakrzowa Janusz Majewski.
Inni czekają na szybkie wozy. - Podróż będzie przyjemniejsza i, mam nadzieję, krótsza, a dojadę też na moje osiedle - cieszy się Krystyna Libicka z Kozanowa.
Na marzec zaplanowano także początek budowy południowego węzła przesiadkowego, który powstanie w rejonie zbiegu ulic Borowskiej, Ślężnej, Swobodnej i Suchej w pobliżu dworców PKS i PKP. Stanie w miejscu, w którym dziś pasażerowie wsiadają do tramwajów linii 8, 9, 15 i 22 jadących w stronę ul. Piłsudskiego.
Modernizacji doczekają się również torowiska dla tradycyjnych tramwajów. Nowe szyny i nawierzchnia zostaną ułożone na ul. Tarnogajskiej (między Klimasa a pętlą Tarnogaj), al. Armii Krajowej (od Bardzkiej do Tarnogajskiej), Jagiełły między mostem Sikorskiego a Dubois oraz na pętli Sępolno.
W trakcie remontu na Legnickiej robotnicy mają wkroczyć też na tory na ul. Śrubowej od Robotniczej do Strzegomskiej.
Z Pauliną Tyniec, kierownikiem projektu Tramwaj Plus w urzędzie miejskim, rozmawia Jarosław Garbacz
Na początku marca rusza szeroko zakrojona akcja remontów torowisk i przebudowy przystanków.
Niemal wszystkie inwestycje, które ruszają 5 marca, związane są z pierwszym etapem przygotowań do uruchomienia szybkich tramwajów. Dzięki przebudowie na ul. Piłsudskiego, Legnickiej, pl. Jana Pawła II i Podwalu torowiska będą gotowe na przyjęcie nowych wozów. Kluczowe inwestycje to budowa węzłów przesiadkowych - zachodniego przy pl. Jana Pawła II i południowego przy dworcu PKS. Budowa drugiego również rozpocznie się w marcu, ale czekamy na wyłonienie wykonawcy.
Skąd dokąd wrocławianie i turyści dojadą szybkimi wozami Skody?
Tramwaje kursować będą na dwóch trasach. Pierwszą pojedziemy z Gaju na osiedle Kozanów i dalej pod powstającą arenę piłkarską na Pilczycach. Druga zawiezie nas spod Stadionu Olimpijskiego na Pilczyce w rejon ul. Lotniczej i Kosmonautów. Całymi trasami przejedziemy najpewniej na początku przyszłego roku. Na wiosnę 2012 roku wszystko powinno być już gotowe. Do października trwać będzie budowa infrastruktury przy stadionie. Dlatego być może na wakacje wykorzystamy nowy tabor, który sukcesywnie zjeżdża do Wrocławia i z Gaju dotrzemy do zajezdni przy ul. Kwiskiej. Rozważamy kilka tymczasowych tras.
Kolejne inwestycje dla Tramwaju Plus już po Euro?
Opracowaliśmy już plan generalny, którym chcemy się kierować przy rozbudowie torowisk. To na razie koncepcje bez określonych ram czasowych. Chcemy jednak, by w przyszłości wrocławianie docierali do najdalszych osiedli - Jagodna, Psiego Pola, Nowego Dworu. Myślimy też o przystosowaniu i przebudowie ulic Popowickiej, Starogroblowej i Długiej. JAG
Źródło
Gazeta.pl Wrocław pisze:Tramwaje nie mogły hamować - motorniczy oskarża władze
Magda Nogaj
2011-02-25, ostatnia aktualizacja 2011-02-25 23:51
Wrocławski motorniczy złożył do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez prezesa MPK i prezydenta Wrocławia. Twierdzi, że z ich winy w czerwcu ubiegłego roku tylko cudem nikt nie zginął pod kołami tramwajów, które nie były w stanie hamować
W czerwcu zeszłego roku, gdy zrobiło się ciepło, na wielu torowiskach w mieście pojawiła się lepka czarna maź. Była to tzw. masa uszczelniająca, która wypłynęła ze szczelin między szynami a brukiem. Najpierw oblepiła świeżo wyremontowane odcinki, np. na ul. Szewskiej i przy mostach Warszawskich. Szybko jednak tramwaje rozniosły ją po całym mieście.
- Na szynach zrobiło się bardzo ślisko - mówi motorniczy Adam Zalewski, 15 lat w MPK. - Praktycznie nie mogliśmy hamować. Najbardziej przeraziłem się, gdy zbliżałem się do przystanku u zbiegu ul. Lotniczej i Metalowców. Uruchomiłem wszystkie możliwe hamulce, koła się zablokowały, a i tak na czerwonym świetlne przejechałem całe skrzyżowanie i zatrzymałem się 30 metrów za przystankiem. Dzwoniłem i machałem do kobiety z dzieckiem, która akurat szła po przejściu dla pieszych, by uciekała, bo ją rozjadę.
- Jest takie powiedzenie, że coś idzie jak po maśle. My jeździliśmy jak po maśle. Ale dosłownie: zero hamowania - mówi inny motorniczy Ryszard Ogiński, 36 lat w MPK. - To był jeden wielki poślizg. Zastanawiałem się, czy nie wziąć urlopu, bo bałem się, że kogoś zabiję. Fatalna przyczepność była co najmniej na jednej trzeciej torowisk w mieście, m.in. na odcinku od ronda Reagana do mostu Zwierzynieckiego i ul. Legnickiej. Na Grodzkiej, gdy skręcałem na most Uniwersytecki, prawie uderzyłem w samochód. Włosy mi się zjeżyły na głowie, bo nie mogłem zahamować.
Adam Zalewski zdecydował się zawiadomić o tym prokuraturę. - Prowadziłem tramwaj i co chwilę słyszałem, jak motorniczy zgłaszają przez radio centrali ruchu MPK, że nie mogą hamować, mijają przystanki, zatrzymują się na środku skrzyżowań. To były dziesiątki zgłoszeń. Reakcji nie było jednak żadnej - mówi motorniczy. - Ruch na Legnickiej został wstrzymany dopiero, gdy jeden z motorniczych wysiadł z tramwaju i powiedział, że dalej nie pojedzie.
MPK uruchomiło tam zastępczą komunikację autobusową. Jednak, według Zalewskiego, przez dwa kolejne dni problem z masą uszczelniającą nadal występował, a mimo to kierownictwo spółki wznowiło kursy tramwajów.
- Torowcy czyścili szyny rozpuszczalnikami. Jednak wystarczyło, że tramwaj przejechał i torowisko znów było pokryte mazią - potwierdza inny motorniczy, który prosi o anonimowość.
Rozmawialiśmy z wieloma pracownikami MPK. Każdy przyznał, że sytuacja była niebezpieczna. Zalewski tłumaczy, że tylko on zdecydował się oficjalnie zgłosić problem, bo inni boją się utraty pracy: - W MPK powszechny jest nepotyzm. To jedna wielka rodzina i przyjaciele spod grilla. Kompetencja się nie liczy. W czerwcu mogło dojść do tragedii, bo w centrali ruchu nie było osoby, która miałaby odwagę podjąć decyzję o wstrzymaniu ruchu. Prezes MPK tego nie zrobił, bo miasto nie zapłaciłoby za niezrealizowane kursy, przez co spółka poniosłaby duże straty. Dla pieniędzy ryzykował więc życie ludzkie.
Według Zalewskiego przestępstwa dopuścił się również prezydent Rafał Dutkiewicz, którego dwukrotnie informował o zagrożeniu dla pasażerów, a mimo to prezydent nie wyciągnął konsekwencji wobec odpowiedzialnych za te uchybienia. - Masę usunięto z szyn, ale nie wiadomo, czy problem nie powróci np. podczas mistrzostw Euro 2012, które też są w czerwcu - mówi motorniczy.
Maź nie tylko utrudniała hamowanie. Mogła też spowodować, że pasażerowie zostaną porażeni prądem. W normalnych warunkach szyna stanowi uziemienie dla energii, którą tramwaj czerpie z trakcji elektrycznej. Obklejona masą gorzej przewodziła prąd. Mogło dość do przebicia.
Prezes MPK Witold Turzański przyznaje, że sytuacja była niebezpieczna dla pasażerów: - Zagrożenie rzeczywiście było. Jednak to nieprawda, że na nie nie reagowaliśmy. Wszędzie, gdzie była taka konieczność, wstrzymywaliśmy ruch i zawiadamialiśmy Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta, który zlecał czyszczenie szyn. Informowaliśmy też o sprawie prezydenta. W miejscach, gdzie masy było niedużo, uznaliśmy, że można jeździć. W tamtym dniu żaden tramwaj nie miał z tego powodu wypadku.
Paweł Czuma, szef biura pasowego w urzędzie miasta, bagatelizuje sprawę: - Każdy ma prawo złożyć dowolne doniesienie dowolnej treści, nawet najbardziej absurdalne.
Prokuratura jeszcze nie zdecydowała, czy wszcząć dochodzenie w tej sprawie. - Na pewno przeanalizujemy te zawiadomienia.
Mamy na to miesiąc. Jeśli uznamy, że jest uzasadnione prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa, zajmiemy się sprawą - mówi Małgorzata Klaus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
Źródło