infotram.pl, 2011-02-15 pisze:Zmierzch gorzowskich tramwajów?
Pod koniec stycznia na łamach lubuskiej prasy oraz w regionalnych portalach informacyjnych rozgorzała dyskusja na temat sensu istnienia komunikacji tramwajowej w Gorzowie Wielkopolskim. Sprawcą całego zamieszania jest dyrektor Miejskiego Zakładu Komunikacji Roman Maksymiak, a dokładnie jego raport na temat stanu i potrzeb komunikacji tramwajowej.
Pod koniec stycznia na łamach lubuskiej prasy oraz w regionalnych portalach informacyjnych rozgorzała dyskusja na temat sensu istnienia komunikacji tramwajowej w Gorzowie Wielkopolskim. Sprawcą całego zamieszania jest dyrektor Miejskiego Zakładu Komunikacji Roman Maksymiak, a dokładnie jego raport na temat stanu i potrzeb komunikacji tramwajowej.
Według wyliczeń w nim zawartych, gorzowskie MZK w ciągu czterech lat potrzebuje ponad 200 mln zł na inwestycje w tabor oraz infrastrukturę. W przypadku braku tych środków należy się poważnie zastanowić nad likwidacją tego środka komunikacji. Dyrektor Maksymiak stawiając w Gazecie Wyborczej pytanie o przyszłość tramwajów szybko dodaje, że „W zamian za jeden tramwaj możemy kupić 10 autobusów z najwyższej półki i rozwijać komunikację autobusową”. Lekceważący stosunek do tramwajów prezentowany przez osobę kierującą MZK oraz niektórych urzędników miejskich, nie spodobał się gorzowskim sympatykom komunikacji tramwajowej, podobnie jak wielu dziennikarzom obywatelskim oraz zwykłym pasażerom korzystającym na co dzień z tego środka transportu. Lokalne portale internetowe podjęły polemikę z tezami stawianymi w raporcie MZK. Pojawiły się liczne propozycje poprawy sytuacji gorzowskich tramwajów. Niezadowolenie z postawy Miejskiego Zakładu Komunikacji oraz osób rządzących miastem zostało zawarte w petycji pod wiele mówiącym hasłem „Ratujmy gorzowskie tramwaje!”.
W piśmie skierowanym do prezydenta oraz rady miasta możemy przeczytać: „Zwracamy się do Państwa z prośbą o zaniechanie działań mających na celu likwidację sieci tramwajowej w naszym mieście. Z wielkim oburzeniem, niedowierzaniem i smutkiem przyjęliśmy doniesienia medialne, w których najważniejsi decydenci deklarują całkowitą rezygnację nie tylko z jednego z najznamienitszych obok Katedry, Spichlerza, gorzowskich Artystów i Sportowców symboli miasta, ale także z najbardziej ekologicznego, ekonomicznego, najszybszego i najpojemniejszego środka komunikacji.”
Wnętrze tramwaju 6EGTW, fot. Aleksandra NiciejewskaGorzowskie 'Helmuty' w okolicach pętli na Wieprzycach, fot. Rafał Niciejewski
Dostępna m.in. na stronie
www.komunikacja.org petycja została podpisana już przez prawie 800 osób. Według organizatorów akcji petycję w formie papierowej podpisało jeszcze więcej, bo już ponad tysiąc obrońców gorzowskich tramwajów. Tak gorąca dyskusja sugeruje, że warto jest przyjrzeć się faktycznemu stanowi tramwajów w tym 125-tysięcznym mieście.
Dziś podstawę taborową stanowi osiemnaście pojazdów typu 6EGTW oraz 6ZGTW wyprodukowanych przez Düwag i sprowadzonych do Gorzowa w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Wycofane z eksploatacji w niemieckim mieście Kassel wagony, poza Gorzowem, spotykane są jednie w muzeach. Uzupełnieniem dla popularnych „Helmutów”są pojazdy Konstalu typu 105N i 105Na sprzęgnięte w osiem składów dwuwagonowych.
Najstarsze wagony jeżdżące po gorzowskich torach mają 45 lat, natomiast ich średnia wieku to około 37 lat. Według danych MZK, naprawa awaryjnego taboru w skali roku kosztuje firmę 700 tys. zł. Poza częstymi awariami, pasażerowie mogą mieć również wiele zastrzeżeń do komfortu wnętrz jeżdżących składów. Porysowane szyby, pomazane ściany i siedzenia pamiętające poprzednią epokę to codzienność na gorzowskich torach. Nie lepiej tramwaje prezentują się także na zewnątrz, ponieważ jedynym pomysłem Miejskiego Zakładu Komunikacji na zarabianie pieniędzy wydaje się być sprzedaż powierzchni reklamowej na swoich pojazdach.
Oś komunikacji tramwajowej miasta stanowią trzy linie, które biegnąc przez centrum miasta łączą ze sobą osiedle Piaski, Wieprzyce oraz w części Manhattan. W listopadzie 2009 roku uroczyście otwarto kolejne dwie linie o nr 4 i 5, które swój bieg zaczynają z pętli w okolicach dworca PKP. Co ciekawe, uruchomienie dodatkowych tras nie było poprzedzone zakupem nowego taboru. Oznacza to, że powstały one kosztem spadku ilości kursów na pozostałych trzech liniach.
Ostatni nowy odcinek torów tramwajowych w Gorzowie Wlkp. został oddany do użytku w roku 1975. Przez kolejne trzydzieści lat, poza bieżącymi naprawami, torowiska były wymieniane tylko podczas gruntownych remontów ulic. Mimo wszystko, ponad 60% z około 26 km torowisk jest w stanie dobrym i bardzo dobrym. Pozostała cześć wymaga remontu, w tym około 10% natychmiastowego.
Układ urbanistyczny Gorzowa od lat siedemdziesiątych uległ znacznym przeobrażeniom. Linie tramwajowe nie leżą w bezpośrednim sąsiedztwie blokowisk generujących znaczne potoki pasażerskie, a duże zakłady przemysłowe (Stilon i Silwana), wzdłuż których rozbudowywano linię, przestały praktycznie istnieć. Obecna strefa przemysłowa przeniosła się poza zasięg istniejącej infrastruktury i chyba tylko niepoprawni optymiści mogą myśleć o tramwaju, który w przyszłości dojedzie do Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej na terenie, której funkcjonuje wiele fabryk.
Bardziej realny wydaje się rozwój sieci w głąb jednego z większych osiedli mieszkaniowych miasta - Górczyn.Jeszcze w roku 2009 zespół naukowców pod kierunkiem prof. dr hab. Olgierda Wyszomirskiego opracował raport m.in. na temat ewentualnych zmian w ofercie przewozowej uwzględniającej rozwój komunikacji tramwajowej. Naukowcy podsumowali swoje badania propozycją dwóch wariantów dalszego funkcjonowania tramwajów w tym mieści. Pierwszy z nich, uznany za najlepszy, miałby polegać na uatrakcyjnieniu komunikacji tramwajowej przez objęcie nią m.in. wspomnianego osiedla Górczyn. Za realizacją tego pomysłu, oprócz dużej ilości mieszkańców, przemawia również układ głównych dróg przez nie przebiegających, które w większości posiadają możliwość wydzielenia oddzielnego torowiska na pasie zieleni między jezdniami. opracował opinię naukową dotyczącą wielkości i struktury popytu oraz przychodowości sieci komunikacyjnej w Gorzowie wraz z koncepcją zmian.
Niestety przytoczony raport nie przełożył się na żadne konkretne decyzje włodarzy miasta. Nie podjęto nawet próby uchwalenia wieloletniego planu rozwoju gorzowskich tramwajów. Brak decyzji, a co za tym idzie dodatkowych środków finansowych, powoduje, że realnym staje się wariant drugi przewidziany dla Gorzowa. Naukowcy określili go mianem stagnacji komunikacji tramwajowej, która doprowadzi do stopniowej degradacji technicznej poszczególnych jej odcinków i w rezultacie likwidacji gorzowskiej komunikacji tramwajowej.
Wydaje się, że w chwili obecnej mamy do czynienia z punktem zwrotnym dla tramwajów gorzowskich. Raport MZK, choć stronniczo prezentujący sytuację transportu szynowego, wywołał dyskusję, której efektem powinien być długoletni plan rozwoju tego środka transportu. I należy mieć tylko nadzieję, że ponad 110 letnia historia tramwajów w Gorzowie Wielkopolskim będzie godnie kontynuowana.