W ciągu miesiąca powstanie nowa miejska spółka odpowiedzialna za budowę linii tramwajowej do Fordonu. Jest plan, by w przyszłości ta spółka przejęła od MZK całą komunikację tramwajową
Dotarliśmy do projektu uchwały, która w lutym zostanie przedstawiona do akceptacji radnym. Wynika z niej, że ratusz przymierza się do powołania nowej spółki pod nazwą "BTF - Bydgoski Tramwaj do Fordonu".
- Prezydent czeka już tylko na potwierdzenie z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, że nasza inwestycja otrzyma unijne wsparcie. Spodziewamy się go pod koniec stycznia - potwierdza Jan Siuda, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.
Jesienią ministerstwo umieściło projekt "BiT City", w skład którego wchodzi m.in. tramwaj do największej bydgoskiej dzielnicy, do konsultacji na liście priorytetowej programu "Infrastruktura i Środowisko". Jeśli znajdzie się tam na stałe, miasto dostanie ponad 200 mln zł dotacji na tę inwestycję. Drugie tyle ratusz musi znaleźć sam.
Uchwała, która będzie rozpatrywana przez radnych, przewiduje, że pieniądze uda się zdobyć dzięki emisji tzw. obligacji przychodowych. To forma udzielanego przez bank nisko oprocentowanego kredytu, który będzie spłacany przez 25-30 lat z przychodów spółki BTF. Ta najpierw będzie odpowiedzialna za przygotowanie i poprowadzenie budowy, a potem eksploatację linii.
Jak ustaliliśmy, spółka będzie miała przychód dzięki umowie z Zarządem Dróg, który zamówi u niej usługi. To da gwarancję spłaty bankowi emitującemu obligacje.
Ratusz nie chce na razie zdradzać więcej szczegółów. - Dopracowujemy je, tak by w lutym zaprezentować analizę finansową tego przedsięwzięcia i projekt uchwały o utworzeniu spółki - wyjaśnia Sławomir Paprocki, dyrektor wydziału nadzoru właścicielskiego Urzędu Miasta.
Dlaczego budową nie zajmą się Miejskie Zakłady Komunikacyjne? Po rozeznaniu rynku przez urzędników okazało się, że banki niechętnie emitują obligacje dla firmy, która już ma wielomilionowe zobowiązania. A MZK zaciągnęła kredyty na zakup taboru. Stąd konieczność powołania nowej spółki.
- Nie wyobrażam sobie, byśmy nie byli zaangażowani jakoś w ten projekt - mówi Paweł Czyrny, prezes MZK. - Mamy przecież bazę, infrastrukturę i fachowców. Po wybudowaniu odcinek od ul. Wyścigowej do Mariampola będzie wpięty w dotychczasową sieć, na której my jeździmy. Jakoś to musi być powiązane - przekonuje.
Jak dowiedzieliśmy się jednak nieoficjalnie, jedna z koncepcji przewiduje, że po oddaniu trasy do Fordonu, z MZK zostanie wydzielona tramwajowa część firmy. Zostanie wchłonięta przez BTF i tym samym powstanie miejski przewoźnik zajmujący się tylko transportem tramwajowym.
Miasto zdecydowało się na emisję obligacji po tym, gdy nie udało się znaleźć zewnętrznego inwestora chcącego wybudować trasę. Do końca ubiegłego roku toczyły się zaawansowane negocjacje z francuską firmą, która zamierzała zaangażować się w projekt, ale z powodu kryzysu wycofała się z tych planów.
Jeżeli rząd da nam pieniądze, a radni zgodzą się na powołanie spółki, ta zacznie działać jeszcze w pierwszym półroczu. Powstanie biznesplan i zostanie wyłoniony bank, który wyemituje obligacje. Budowa niemal 10-kilometrowego odcinka będzie mogła ruszyć w połowie przyszłego roku i potrwa do 2013 r. Wiadomo już, że od ul. Wyścigowej linia pobiegnie estakadą nad stacją Bydgoszcz-Wschód i dalej wzdłuż ul. Lewińskiego, Akademickiej, Andersa i Wyzwolenia do Mariampola. Projekt przewiduje, że oprócz budowy trasy, zostanie kupionych od 10 do 15 nowych niskopodłogowych tramwajów.
Źródło: Gazeta Wyborcza Bydgoszcz ( http://miasta.gazeta.pl/bydgoszcz/1,872 ... tempa.html )
EDYCJA 22.04:
Źródło: Gazeta Wyborcza BydgoszczTramwaj do Fordonu wyprzedza pociąg do Torunia
Konflikt między Bydgoszczą a Urzędem Marszałkowskim w Toruniu. Nasz ratusz chce, by budowa linii tramwajowej do Fordonu została wyłączona z aglomeracyjnego projektu BiT City
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego umieściło tramwaj do Fordonu w jednym projekcie z komunikacyjnymi inwestycjami Torunia i poprawieniem stanu linii kolejowej łączącej oba miasta. Przyznało na te inwestycje ponad 100 mln euro. Do końca lipca władze miast oraz województwa muszą podpisać tzw. preumowę z ministerstwem, co będzie oznaczało gotowość do realizacji zadań. Ale bydgoski ratusz chciałby odłączyć naszą część inwestycji z całego projektu.
- Chodzi o to, że proceduralnie jesteśmy najbardziej zaawansowani w przygotowaniu do rozpoczęcia prac i niedługo będziemy mogli zacząć budowę - tłumaczy zastępca prezydenta Lucyna Kojder-Szweda. - Jeśli nie uda się wyłączyć naszej części, będziemy musieli poczekać aż województwo i Toruń będą gotowe. Poza tym łatwiejsze staną się sprawy rozliczeń.
Marszałek województwa Piotr Całbecki przekonuje, że propozycja bydgoskiego ratusza jest nie do zaakceptowania. W jego opinii rząd zgodził się przekazać unijne pieniądze na inwestycję aglomeracyjną, ściśle ze sobą powiązaną, a nie na pojedyncze zadania poszczególnych miast.
- Gdyby zgodzić się na postulaty Bydgoszczy, ten projekt straci spójność. Nie rozumiem, dlaczego ktoś próbuje w to ingerować. Przecież prezydent Bydgoszczy będzie miał autonomię w realizacji tej inwestycji i w 100 proc. będzie za nią odpowiadał - wyjaśnia.
Żeby rozwiązać te spory, wkrótce ma być zorganizowane spotkanie z wiceministrem infrastruktury Patrycją Wolińską-Bartkiewicz, która ma rozstrzygnąć, czy wyłączenie bydgoskiej inwestycji z całego zadania jest prawnie możliwe. Zdaniem tak Kojder-Szwedy, jak i Całbeckiego jej opinia rozwieje wątpliwości.
W ramach projektu BiT City mają powstać m.in. tramwaj do Fordonu, linia kolejowa do portu lotniczego, drugi tor kolejowy między dworcami Miasto a Wschodnim u naszych sąsiadów. Kupione zostaną także nowe pociągi do obsługi trasy między Bydgoszczą a Toruniem.