[czerski] o tramwaju (kontrola biletów:-)

Dyskusje na tematy odbiegające mniej lub bardziej od tematyki forum.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
observator
Posty: 405
Rejestracja: 20 wrz 2007, 18:50
Lokalizacja: punkt_observacyjny
Kontakt:

[czerski] o tramwaju (kontrola biletów:-)

#1 Post autor: observator » 09 lis 2008, 23:03

wczoraj wieczorem jechałem tramwajem. rzadko jeżdżę tramwajami, ale wczoraj tak się złożyło, że cała ta jesień. tak wczoraj wyszło, że się nie szło, lecz się jechało. tramwajem.

w tramwaju podszedł kontroler. a ja byłem trochę wypity. trochę wypiłem wcześniej, przez tę jesień i przez to, że tak wyszło, że nie wyszło.

i on powiedział do mnie bilet, a ja nie miałem. ja zawsze mam, ale wczoraj nie było zawsze. wczoraj było raczej nigdy. raczej bliżej do nigdy było z wczoraj niż do zawsze.

ja, gdyby nawet nie on, i tak kupiłbym ten bilet dziś i go podarł. ja zawsze tak robię kiedy zdarza mi się nie mieć biletu. ja bardzo lubię myśleć o sobie, że jestem raczej uczciwy. złoty czterdzieści to nie jest wygórowana cena za możliwość takiego o sobie myślenia.

ale wczoraj nie miałem biletu, a on przede mną stał i chciał. całym sobą chcenie wyrażał. chceniem był od stóp do głów. więc jak siedziałem tak wstałem i poszedłem do motorniczego. i kupiłem od motorniczego karnet. a ten kontroler stał przy kasowniku i zasłaniał.

powiedziałem: pan mi nie zasłania, a on zapytał: skąd pan ma ten bilet?. powiedziałem: kupiłem. u maszynisty, a on powiedział: tu nie ma maszynisty. zapytałem: u kierowcy?, a on odpowiedział: tu nie ma kierowcy. zapytałem: a kto jest?, a on odpowiedział: motorniczy. powiedziałem: u motorniczego kupiłem. odpowiedział: tak, pan dopiero kupił ten bilet. u motorniczego. powiedziałem: tak. a teraz go skasuję. pan się odsunie. on się nie zgodził, mówiąc: nie. powiedziałem: panie motorniczy, pan jest świadkiem. ten pan mi uniemoży... użyniemo... uniemożliwia mi ten pan. więc on się odsunął, a ja skasowałem.

a wtedy on powiedział: dokumenty!. ja się zdziwiłem: dokumenty?. on powtórzył: dokumenty!. ja się zdziwiłem jeszcze mocniej: czyje dokumenty?. on powiedział: pana dokumenty!. ja zdziwiłem się bezmiernie: moje dokumenty?!. on potwierdził: pańskie dokumenty!. ja się zdziwiłem jeszcze bezmierniej, bezbrzeżne głosem i gestem wyrażając zdumienie: moje dokumenty?! moje nie! pańskie!. on się zakłopotał: jak moje? pańskie dokumenty!. więc ja się znowu zdziwiłem: moje dokumenty?.

na co on powiedział: wariat. ja się zdziwiłem: wariat?. on powiedział: pan wariat. ja zdziwiłem się bezmiernie: ja wariat?!. i tramwaj stanął, a my wysiedliśmy - i on i ja i jeszcze dwóch. wysiedliśmy w centrum wrzeszcza, a było już ciemno. i tylko ciemnożółte liście fruwały nad ulicami.

a jak wysiedliśmy, to on powiedział: bo wezwę policję na pana koszt. powiedziałem: proszę wezwać policję na mój koszt. on powtórzył: bo wezwę policję. na pana koszt, ale wcale nie miał pewności w głosie. ani trochę. więc i ja powtórzyłem: proszę wezwać policję. na mój koszt. a wtedy jeden z tamtych powiedział: chodź, stefan, to nie ma sensu - i wziął go pod ramię i poszli.

i znów, jak pies, byłem sam.
tramwaj najlepszym środkiem transportu na zakorkowane miasta

[1] pomiędzy przystankami 'Zawodzie Akademia Ekonomiczna-Zawodzie Ośrodek Sportowy' w kierunku pętli/zajezdni
[2] j.w. w kierunku Rynku

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości